wtorek, 6 stycznia 2009

Wtorek, 6 stycznia, 9.30 czasu japońskiego, 1.30 czasu polskiego. Najlepsza pora na spanie, a oni mówią że... NARESZCIE!!! po ponad 15 godzinach spędzonych w samolocie w końcu wylądowaliśmy. 3-godzinne opóźnienie + 12 godzin lotu... ale w biznes klasie to można sobie latać :)
Po wydostaniu się z lotniska musieliśmy jeszcze przetrwać ponad godzinną podróż autobusem do Tokio, ale jakoś dało się wytrzymać - trochę pospaliśmy, trochę pozabawialiśmy się japońską gazetą...
...zameldowaliśmy się w hotelu, poszliśmy kupić mi japoński telefon (szukanie pracy od czegoś trzeba zacząć), a potem za pomocą tabletek na spanie deaktywowaliśmy się na 12 godz, co nie oznacza wcale, że wstawanie dziś rano było łatwe :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz